Sprzęt został pozyskany ze 100% dofinansowania w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020 „Zdalna szkoła - wsparcie Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej w systemie kształcenia zawodowego”. Na podstawie: www.miastomyszkow.pl . 2020-05-12 14:56. Ocena: +1 0 Podziel się:
W czasie kryzysu, gdy państwo PiS z niczym sobie nie radzi, potrzebna jest mądra opozycja, wytykająca i obnażająca wszystkie niedostatki marnej intelektualnie władzy. Tylko skąd ją wziąć, bo coś mi się zdaje, że od tej zapłakanej łamagi niewiele już możemy wymagać, choćby próbowała stanąć na głowie.
kurwa mac, chyba przestane to ogladac z powodu nachalnej promocji nadetego pajaca transwestyty, ktory w dodatku manierycznie i chujowo spiewa. co ciekawe jury w tym wypadku tez dziwnie jakos ogluchlo i wmawiaja mi jaki ten pajac ma
Decyzja, który kraj będzie gościł najlepszych sportowców świata zapadnie w 2026 roku. Jest naszą ambicją i staraniach, aby ubiegać się o organizację igrzysk olimpijskich w Polsce w 2036
Najnowszy artykuł na ten temat ECS od dwóch lat bez fontanny. "Trwają prace nad projektem" Zobacz z żurawia plac budowy Europejskiego Centrum Solidarności. 1500 ton stali zużyli robotnicy do budowy tylko jednego z poziomów budynku Europejskiego Centrum Solidarności. Jak przebiega wykonywanie
Na pewno nie jest nim „Ted 2”. Druga część perypetii Johna i Teda jest dziwną hybrydą łączącą odważny humor z „ważnymi” tematami oraz sentymentalnym wzruszeniem. Złote czasy komedii bezpretensjonalnych, oferujących czystą zabawę minęły już jakiś czas temu. Trudno mi dziś wyobrazić sobie obraz w poetyce „Sensu
Siedział sobie chłopina pod jabłonką. Siedział i dumał nad losem biednego polskiego chłopa. Nie byle jakiego chłopa, bo sadownika, który przez putinowskie sankcje, utracił był rynki zbytu u wschodniego sąsiada, czyli w Rosji. Mamiono tychże sadowników wizją chciwych polskich jabłek Chińczyków, którzy mieli nadwyżki powyjadać łapczywie.
hO9rcO. Sobota, 17 listopada 2012 (08:43) Z okazji 5-lecia zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska po Warszawie jeździł Miś, wzorowany na postaci z kultowego filmu Stanisława Barei. Szukał najbardziej absurdalnych miejsc w Polsce. Waszym zdaniem najwięcej absurdów można znaleźć w polskim parlamencie. Zobaczcie wyniki naszej sondy! Doświadczenia z wszystkich miejsc, które mogą symbolizować absurdy pierwszej pięciolatki Donalda Tuska wcześniej czy później musiały zaprowadzić nas w miejsce, gdzie rodzi się i trwa dzisiejsza misiowatość. Łu-bu dubu, łu-bu dubu – oczywiście do Sejmu! 43 procent uczestników naszej sondy wskazało właśnie parlament jako miejsce gdzie można znaleźć najwięcej absurdów. Kilkanaście tysięcy uposażenia i diety, immunitet, odpowiedzialność za słowo czy tworzenie bzdurnych czasem, a czasem bezprawnych praw właściwie żadna – czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego kraju poseł! A jak sam premier. Kraj nasz prowadzi dobrze, jak jest coś winien to zaraz odda, a w ogóle to nigdy nie jest winien bo bardzo jest w tych sprawach dbający – wszyscy wiemy, że jest dla nas jak ojciec najlepszy. A jeszcze niektórzy, ku oburzeniu Misia, wtykają mu szpilki. To nie ludzie to wilki...Nasza rzeczywistość barejowskiego Misia po prostu urzeka.
16 grudnia 2013 - Wyświetlenia 1 min. czytania Jak mawiał klasyk. Moja córka zapytana przeze mnie, co by chciała dostać „od Mikołaja”, odpowiedziała, że misia. Powtarzała to wielokrotnie. Poczułam się więc wywołana do odpowiedzi. No bo kto ma zrobić misia, jak nie ja? Proces produkcyjny misia trwał dość długo ze względu na nawał pracy zawodowej, który spadł na mnie przed świętami. Ponieważ moje dzieci lubią bić się o zabawki – w myśl zasady „zawsze zabawka drugiego jest lepsza od mojej”, wiedziałam od razu, że misie muszą być dwa, najlepiej identyczne. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. I zasadniczo tak właśnie jest. Są bardzo podobne, oczywiście „różnią się pcią, jak u ludzi” ale to jedyna różnica. Szyjąc te misie nie korzystałam z żadnych wykrojów. Pomysł na nie jest wypadkową z kilku fajnych misiów, które znalazłam na pintereście. Misie są uszyte z tkaniny wełnianej, ich buzie i pazury są wyszywane ręcznie. miśmiś handmaderęcznie szyte zabawkizabawki handmade
Generalnie uważamy, że panowie naszego losu kierują się prywatą albo swoimi fobiami, są nadęci i niedouczeni. Że gdyby powierzyć większości z nich warzywniak albo zakład fryzjerski, to jedni zwialiby z kasą, a drudzy pokłócili się ze wszystkimi w okolicy oraz swoim personelem i w miesiąc położyliby ten biznes. Jeszcze bardziej przykre jest to, że to wszystko oczywiście racja. Dlatego nie oczekuję fajerwerków, ale minimum. Na przykład od prezydenta. Rozumiem, że głowa państwa jest jak miś z "Misia", skrojona na miarę naszych potrzeb, ale dobrze byłoby, gdyby choć w kilku podstawowych sprawach ta głowa zachowywała się zgodnie z racją stanu. Na przykład żeby nie hołubiła twórców stanu wojennego. A także żeby nie miała, a przynajmniej mówiła, że nie ma wątpliwości co do tego, czy w Katyniu doszło do ludobójstwa, i żeby nie słuchała opinii doradców, którzy publicznie wyrażają takie wątpliwości. Właśnie taka osoba, spełniająca to minimum warunków, pracuje w Pałacu Prezydenckim. Przeczytaj koniecznie: Europoseł Zbigniew Ziobro OBROŃCĄ PSZCZÓŁ: Nie chodzi o miód, tylko o zapylenie! To Tomasz Nałęcz, doradca Bronisława Komorowskiego, bo przecież nie sam prezydent. Choć go lubię i cenię jego wiedzę historyczną, to jako polityk nigdy mi nadmiernie nie imponował, może poza momentem, kiedy podczas komisji rywinowskiej wysyłał Adama Michnika po biovital, żeby redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" odświeżył sobie pamięć. Ale poza tym było różnie. Wszyscyśmy się uśmiali, kiedy profesor Nałęcz ogłaszał swój start w wyborach prezydenckich przed rokiem, co najładniej podsumował Krzysztof Feusette na łamach "Uważam Rze" stwierdzeniem, że Nałęcz miał poparcie głównie za granicą. Błędu statystycznego. Ale teraz, na tle otoczenia, profesor Nałęcz wypada naprawdę korzystnie. Generalnie doradcy prezydenta robią takie wrażenie, jakby byli na emeryturze albo wstydzili się miejsca, w którym pracują. Nie ma ich. Nałęcz - bez znaczenia, czy jako doradca prezydenta, czy jako historyk - od czasu do czasu potrafi po prostu się zachować. Tak było, kiedy ostro skrytykował książkę Jana Tomasza Grossa. Tak było też w tym tygodniu, kiedy krótko i dobitnie potępił stan wojenny i Michnikowego "człowieka honoru", generała Czesława Kiszczaka, którego sąd uznał za niewinnego śmierci górników z kopalni "Wujek". Skoro jeden profesor Nałęcz w Pałacu Prezydenckim potrafi się czasem jako tako zachować, może po prostu ich zamieńmy? Niech Bronisław Komorowski pełni obowiązki doradcy, na przykład do spraw myślistwa i wędkarstwa, a Tomasz Nałęcz zajmie jego gabinet. Od ideału dzieli go milion lat świetlnych, ale o kilka lat mniej niż wiele innych osób z jego otoczenia.
Ludzi online: 3700, w tym 75 zalogowanych użytkowników i 3625 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
środa, 11 stycznia 2012 To jest miś na miarę naszych możliwości Oto miś, jak żywy - dzisiaj upolowany aparatem fot. na obrzeżach Bemowa - autentyczna replika misia z "Misia". Blogujemy Ci go Zysku, bo o swoich korzeniach zapominać nie należy :) Autor: Unknown o 12:26 Brak komentarzy: Prześlij komentarz Nowszy post Starszy post Strona główna Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)
to jest mis na miare naszych